Diament, który zwykle pojawia się raz na kilka dekad – tak mówiono o Ewie Demarczyk już po pierwszym festiwalu w Opolu. Wizerunek, głos, interpretacja – to wszystko składało się na niezwykłą osobowość. 11 czerwca w sali widowiskowej Forum Inicjatyw Twórczych, ku pamięci niezwykle utalentowanej Ewy Demarczyk odbył się wspaniały koncert „Zmory wiosenne”.
Ewa Demarczyk pojawiła się na scenie, kiedy big beat przeżywał swój wielki rozkwit, jej niezwykły talent wyróżniał się spośród tłumów, a repertuar z jakim występowała był niezwykle ambitny i trudny – jednym słowem niebanalny. Te elementy złożyły się na sukces, jaki odniosła. Demarczyk serwowała publiczności artystyczną niezależność, połączenie szczerej, bezpośredniej emocjonalności, czym zdobywała serca odbiorców.
Piątkowym koncertem chcieliśmy oddać cześć tej niezwykłej osobowości, która w tym roku obchodziłaby swoje 80 urodziny. Spotkanie w sali widowiskowej rozpoczęło się od projekcji fragmentu filmu Ewa Demarczyk-Panna Madonna, legenda tych lat (1997), w którym artystkę wspomina m.in. Leszek Długosz czy Mieczysław Święcicki, następnie dyrektor Forum Inicjatyw Twórczych przeczytała fragment książki Czarny Anioł. Opowieść o Ewie Demarczyk autorstwa Angeliki Kuźniak i Eweliny Karpacz-Obaładze. W książce autorki odkrywają źródła wielkości Ewy Demarczyk, opowiadają też o tym, ile kosztowały artystkę pełne pasji koncerty i całkowite oddanie sztuce. „Czarnego Anioła” polskiej sceny wspominają w książce m.in. Zygmunt Konieczny, Andrzej Zarycki i przyjaciele z Piwnicy pod Baranami.
W dalszej części spotkania na scenie zobaczyliśmy wspaniałych muzyków, którzy z wielką pasją zaprezentowali utwory Ewy Demarczyk. Mogliśmy usłyszeć m.in. „Groszki i róże” czy utwór „Rebeka” w wykonaniu Amelii Jaworowskiej przy akompaniamencie Marty Bednarek, Maćka Janeckiego i Marcina Seweryńskiego, na koniec gościnnie wystąpiła Anna Szoszkiewicz z utworem „Tomaszów”. Piosenki legendy słynnej Piwnicy pod Baranami wzbudziły poruszenie wśród publiczności. Artyści zahipnotyzowali publiczność, owacjom po koncercie nie było końca.
Dominika Patyk